LUDzik LUDzik
81
BLOG

Wyborcza o kościele

LUDzik LUDzik Polityka Obserwuj notkę 9

Wielu salonowych felietonistów ma bzika na punkcie „Gazety Wyborczej" zatem postanowiłem spełnić ich marzenia i wziąłem pod warsztat poniedziałkowe wydanie. Zaskakuje w nim mnogość tekstów odnoszących się do kościoła katolickiego, dlatego też przedstawiam pokrótce wszystkie.

Zaczynając od najbardziej błahych na 11 stronie możemy przeczytać notkę, że nie będzie rehabilitacji ojca reformacji Marcina Lutra. W kilku zdaniowym tekście dowiadujemy się, że informacja ta została podana równolegle z informacją, że za rok w ogrodach watykańskich stanie pomnik spalonego przez inkwizycję Galileusza.

Na stronie siódmej znajdujemy artykuł „Rekolekcyjne wyhamowanie platformy w klasztorze" opowiadający o zorganizowanych  przez krakowskiego posła PO Ireneusza Rasia partyjnych „Dniach skupienia" w opactwie tynieckim pod Krakowem. Czytamy, że przyjechało prawie stu posłów, ale zabrakło premiera. Niestety politycy musieli spać w hotelu bo klasztor nie miał już wolnych miejsc. Dalej dowiadujemy się min. jak bogate mieli menu i jaki był plan weekendowych rekolekcji. „W tych spotkaniach nie ma żadnej kalkulacji [wyborczych]" - mówi Raś. Artykuł opatrzony zdjęciem przedstawiającym polityków (min. senator Klimowicz) wchodzących po schodach do kościoła. Jest również wypowiedz Jarosława Gowina, a obok artykuł (na temat kontroli in vitro i klonowania) z owym posłem w roli bohatera głównego.

Teraz strona piąta. Tutaj jest ostro, temat prawie dorównuje tym z „Faktu": „Nowak lży w kościele, proboszcz życzy miłych wrażeń", jest także zdjęcie. Artykuł opisuje, wystąpienie ideologa Radia Maryja Jerzego Roberta Nowaka w największym bydgoskim kościele i przypomina że niniejszy jegomość miał już problemy z prowadzeniem swoich wykładów w innych miastach. Autorka Emilia Iwanciw podkreśla, że choć hierarchowie kościoła krytykowali już J.R. Nowaka za antysemickie wystąpienia, bydgoska kuria nie zrobiła nic, aby im przeciwdziałać, a  w Bydgoszczy spotkanie odbyło się zaraz po mszy. Około tysiąca uczestników mogło usłyszeć, że Jan Tomasz Gross autor  min. „Strachu" to polakożerca, który chce zniszczyć prawdziwy patriotyzm. Dostało się także innym, wyśmiany został Bartoszewski a skrytykowane zostały „Wprost", „Wyborcza", "Newsweek" i „Przekrój". Dziennikarze gazety cudem uniknęli linczu ze strony starszych pań uzbrojonych w laski i „kopiących i ciągnących za uszy". Hmm

Ksiądz Andrzej doprowadzał chłopców do orgazmu!
Zdecydowanym hitem poniedziałkowej „Wyborczej" (reklamowanym już także w weekendowej) jest tekst Romana Daszczyńskiego i Pawła Wiejasa „Ukryty grzech kościoła" z „Dużego Formatu". Zajmuje on także całą pierwszą stronę i jest zobrazowany zdjęciem księdza Mogielskiego (tego, który dąży do wyjaśnienia sprawy) przedstawionego w mniszej pozie z zasłoniętą częściowo twarzą. Autorzy na jaw wyciągają prawdę o księdzu Andrzeju, który pracując w ognisku św. brata Alberta w Szczecinie wykorzystywał większość swych wychowanków. Ksiądz Andrzej jest przedstawiony jako przedsiębiorczy duchowny, któremu się nie odmawia zasług i który pod przykrywką autorytetu molestuje nastolatków (często sieroty). Tekst z pierwszej stronie głosi: „"UKRYTY grzech kościoła" a dalej mniejszą czcionką „Wiedziało o tym wielu księży, trzech biskupów. Przez lata ukrywali straszną prawdę", zaczyna się od opisu molestowania, a kończy min. stwierdzeniem że sprawa w ogóle nie miałaby żadnego zakończenia gdyby nie naciskał senator Gowin (dziś poseł PO)."Nikt nie chciał słuchać ofiar" pisze obok ks. M. Mogielski.

Temat jest rozwinięty w rzeczonym „Dużym Formacie" i to na aż 6 stron ( jedna trzecia to zdjęcia). Możemy przeczytać zeznania kilku wychowanków oskarżonego, opowiadające wątpliwe  atrakcje jakim poddawał ich ksiądz. Z jednym założył się o pizze, że ten nie pójdzie nago pod prysznic z zimną wodą, innego tak przytulał, że aż go rozebrał. Ogólnie ksiądz był dziwny - kładł się między uczniami, przytulał, muskał ich twarze i brzuchy. Inni opowiadają, że brał ich do pokoju i zmuszał do stosunków. Szczepan opisuje że współżył z księdzem, a wszystko zaczęło się od szantażu, kiedy to będąc naćpanym pod wpływem zażytych lekarstw nie mógł księdzu odmówić - ani fizycznie (efekt środków), ani w inny sposób (bo groziło to wydaleniem ze wspólnoty).

Dowiadujemy się, że sytuacja była utrzymywana w tajemnicy i mimo iż znaczna część ogniska św. Alberta miała jakieś doświadczenia związane nietypowym zachowaniem księdza lub słyszało opowieści wszyscy milczeli. Gdy ostatecznie sprawa trafiła do biskupa, ten uznał racje księdza Andrzeja.  Wszystkie opowieści i zeznania zostały uznane za  potwarze i oczernianie, za niegodziwość na którą ks. Andrzej nie zasłużył pracą dla ogniska. Ksiądz Andrzej dalej zaprzecza winie i mówi że „wrogom  spojrzy  w oczy śmiało". Został jednak przeniesiony i już nie ma kontaktu z młodzieżą jak referuje wyborcza. To tyle na ten temat.

Wnioski. Nie będzie wniosków - jeśli ktoś wynosi wrażenie, że kościół grzęźnie w bagnie  jest to jego opinia. Niektórzy stwierdzą, że „Wyborcza" manipuluje i spiskuje przeciwko kościołowi. A teraz uwaga: można łączyć wniosek pierwszy z drugim.

 

LUDzik
O mnie LUDzik

W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka