LUDzik LUDzik
903
BLOG

Dwa rodzaje argumentacji

LUDzik LUDzik Polityka Obserwuj notkę 0

 

Świat przyzwyczaił nas, że różni ludzie i różne grupy używają odmiennych argumentów aby przekonać nas, do swoich racji. I tak socjaliści i ich pochlebcy odwołują się do wrodzonego rodzajowi ludzkiemu instynktu grupowego braterstwa tożsamego ze sprawiedliwością, konserwatywne kręgi (kreacjoniści, monarchiści, numerariusze czy telewangeliści) atakują nas wizją pewną ładu przedstawiając naturę i część instytucji jako sacrum oddane  w ręce ludzi przez wyższą siłę,  ekofile  napomykają o ginących gatunkach zwierząt i grożących globalną katastrofą zmianach klimatu… jeszcze inne grupy tworzą własne słowniki odwołując się do tych, czy innych bliskich homo sapiens instynktów, intuicji, praw i estetycznych racji. Nie inaczej jest z wolnościowcami. Ci używają zupełnie niewłaściwych słów i idących za nimi emocji, aby przekonać ogół do swoich, często zapomnianych, już racji.

Istnieją dwa najpopularniejsze sposoby jakich zazwyczaj chwytają się klasyczni liberałowie w dyskusjach. Pierwszy z nich „na logikę” jest mniej groźny, drugi „emocjonalny” jest zdecydowanie niekorzystny dla grupy, którą reprezentuję.

Pierwszy sposób to dowodzenie w sposób logiczny o niemożliwości lub niekorzystności lewicowych rozwiązań społecznych. Konsekwentne, sprawnie poprowadzone rozumowanie wydaje się tylko pozornie dobrą drogą argumentowania, gdyż wolnościowcy zazwyczaj nadużywają: krytyki, argumentum ad absurdum, a zwłaszcza ad hitlerum. Krytyka jako taka, nie jest zła, jednak pełna niezgoda na rzeczywistość jaka nas otacza i zapominanie o realiach świata w którym żyjemy to cecha, którą można dostrzec wśród wielu libertarian. Czyni ich to mało reprezentatywnymi i oddala od społecznej akceptacji. Popularne jest zwłaszcza  porównywanie socjaldemokracji, a tym bardziej elementów zastanego świata do systemów totalitarnych, co zupełnie niweczy cel, jakim jest przekonanie ogółu do rozwiązań wolnorynkowych. Prowadząc niejako kampanię negatywną i mówiąc o totalitaryzmie libertarianie łamią podstawową tezę PR, która głosi, że przekaz  o tym, co nasze musi być pozytywny. Oczywiście są chlubne wyjątki negatywnego przekazu, czyli straszenia odbiorców, jak choćby „Droga do zniewolenia” Hayeka.

Druga droga klasycznoliberalnej argumentacji związana jest z angażowaniem emocji w przekaz. Postawę taką reprezentują zwłaszcza najpowszechniejsi przedstawiciele wolnościowców, czyli konserwatywni liberałowie. W dyskusjach, zwłaszcza dyskusjach politycznych retoryka, a także ataki ad personam są powszechne. Jednak mocna wiara we własne poglądy, podparta zdecydowanymi, często konserwatywnymi poglądami obyczajowymi (lub co gorsza - myślą antydemokratyczną) sprawiają często wrażenie, że dyskutant nie tylko nie ma ochoty na kompromis w dyskusji, lecz nawet, że nie jest do niego zdolny. Taka forma zbliża wolnościowców do zaścianku, wyrzuca ich poza nawias jako radykałów, których mocne tezy brzmią groźniej niż kontrowersyjnego PiSu, który będąc partią ogólnopolską sam zniechęca do siebie połowę elektoratu. Liberałowie używając emocjonalnego i agresywnego przekazu trafią wyłącznie do bardzo wąskiej grupy, odrzucając elektorat centrowy niczym pocisk z pancerfausta.

Za kwintesencję fatalnej wolnościowej wypowiedzi mogą posłużyć słowa nie kogo innego, jak Janusza Korwin-Mikkego, który powtarza, że Niemcy nazistowskie były lepsze niż władztwo obecnej RP, gdyż obciążenie podatkowe za Hitlera było niższe niż jest obecnie w Polsce. Jest to połączenie agresywnego, krytycznego przekazu, z logicznym argumentum ad Hitlerum, dające w dodatku mylne przeświadczenie, że Korwin-Mikke utożsamia się w jakiś sposób z Fuhrerem.

Wiemy już w jakie akcenty wolnościowcy  nie powinni celować.. Klasyczni liberałowie powinni być głosem rozsądku – z jednej strony koncyliacyjnym i spokojnym, z drugiej strony opowiadać się konsekwentnie za wolnością. Aby to osiągnąć można mówić o utraconych korzyściach, jakie pojawiają się z każdym dniem przesuwania reform. Można mówić o uwalnianiu ludzkiej energii, tworzeniu prawdziwego kapitału ludzkiego. Można w końcu przedstawiać rozwiązania rynkowe zarysowując jak przełoży się to na świat, w którym będą żyć nasze dzieci. Można nawet uderzyć w nutkę patriotyzmu, mówiąc że Polska może być europejskim tygrysem gospodarczym. Można również wymyślić wiele innych argumentów – byle tylko nie były one agresywnie emocjonalne lub nie sprowadzały wszystkiego do absurdu.

LUDzik
O mnie LUDzik

W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka