LUDzik LUDzik
102
BLOG

Z dziennika przewodniczącego komisji

LUDzik LUDzik Polityka Obserwuj notkę 3

 

Zaczyna się od telefonów. Trzeba przypomnieć ludziom, że wybory już za dwa dni i w związku z tym należy przygotować sale na dzień wyborów. Prawie wszyscy są w stanie pomóc.

Sobota 11.00 zaczynamy przygotowania do wyborów, większość osób - za wyjątkiem pani Magdy, dyrektorki liceum, w którym to wybory się odbędą - spóźnia się. Odbieramy z Dianą (zastępcą) karty do głosowania (oraz setki papierków) i zaczynamy je przeliczać. Pomaga nam w tym min. pan Jan emerytowany członek komisji myląc się i przedłużając nam liczenie. Rozklejamy obwieszczenia, segregujemy papierki. Póki co nie mam jeszcze pojęcia jak będzie wyglądało liczenie tyle makulatury do wypełniania. W ostatniej chwili dowiaduje się, że pani Magda nie będzie siedziała w komisji na pierwszej zmianie, a jedynie na samym początku i telefonicznie zmuszam jednego z członków aby przyszedł na 5.30 w dniu wyborów.

Niedziela. Pobudka 4.20, śniadanko i rowerem dojeżdżam do komisji. Pani Magda już jest i pomaga. Na pierwszej zmianie będą ze mną Tomek młodzieżowiec z SLD, pan Jan oraz Ula, której jeszcze nie ma. Zaczynamy opieczętowywać pierwsze dwie setki kart do głosowania. Pierwszy wyborca (30 latek militarystycznie ubrany) stoi w drzwiach już od 5.55. Do ósmej będzie pustka, pan Jan stara się rozmową zabić nudę działając wszystkim wokół na nerwy. Pani Uli dalej nie ma, telefonicznie dowiaduję się, że dziewczyna jedzie do centrum Krakowa z Krzeszowic i prawdopodobnie wstała po 6.oo ( o której to godzinie już dawno powinna być z nami!). Po półtoragodzinnym spóźnieniu straszę ją odebraniem 20% diety. Po ósmej dzwonię podając frekwencję: 24 wydane karty (2%).

Po 9 tejzaczynają masowo pojawiać się wyborcy, głównie zakonnice z pobliskiego klasztoru. I wynika pierwszy problem, dużo z nich ma zaświadczenia, bo pochodzi z małych wiosek ale mogą głosować poza miejscem zamieszkania. A do tego zaświadczenia te różnie wyglądają (są wydawane przez władze lokalne). W wyniku zamieszania (w którym brylował pan Jan rozsiewając fałszywą informację jakoby zaświadczeń nie należy odbierać, gdyż będą na drugą turę) dwóch wyborców o mało nie zabiera zaświadczeń z sobą (co by znaczyło, że mogą głosować drugi raz w innej komisji!). Szczęśliwie dla mnie w komisji obok radą służy mi doświadczony przewodniczący. Jednego wyborcę (pulchną zakonnicę) łapię z zaświadczeniem już po wyjściu z komisji wyborczej, drugi niestety wychodzi. Mamy problem.

Mam część danych osobowych wyborcy i musze go teraz odnaleźć i skłonić do oddania zaświadczenia (Jeśli już nie zagłosował gdzie indziej drugi raz). Dzwonię. Błękitna linia zajęta. W książce telefonicznej nie ma numeru. Dzwonię do urzędu gminy z której wyborca pochodzi. Udało się! Urząd gminy swoimi drogami dotarł do pani, która godzinę później przyszła i oddała zaświadczenie. Przepraszam ją za kłopot.

W między czasie rośnie nam frekwencja. Pan Jan mówi, że jest przyzwoicie. A ja sobie tylko myślę, że biorąc pod uwagę wiek wyborców (głównie po 50tce i emeryci) Kaczyński będzie miał 50%. Przychodzi też moja ciotka mieszkająca dwa bloki obok i głosuje, jeszcze w budynku szkoły nadając jakim Kaczor jest wywrotowcem i wstecznikiem.

Liczymy podpisy (nie dało się policzyć wydanych kart do głosowania – mimo że dawaliśmy po jednej) frekwencja na 13: około 380/1180. Przychodzi Diana i druga zmiana. Czy ci ludzi nie umieją przyjść na czas? Przekazuje wszystkie uwagi zastępczyni, przypominam, że wszyscy muszą się stawić 19.45 w lokalu i jadę rowerkiem do domu. Kropi.

19.40 jestem w lokalu z powrotem i zaczynam segregować wszystkie papierki do wypełnienia podczas liczenia. Druga zmiana przebiegła spokojnie, jedynym „wydarzeniem” było wniesienie niepełnosprawnego wyborcy do lokalu oraz wizyta męża zaufania z komitetu Jarosława Kaczyńskiego, (pani „mąż” była znajomą członka z tegoż komitetu). Przez ostanie piętnaście minut przychodzi może pięciu wyborców. Zaraz po 20.oo zamykamy drzwi i zaczynamy liczyć. Ale zanim to się stało musiałem jeszcze zapieczętować otwór urny wyborczej. Nie wiem po co ta procedura. Otwieramy urnę i głosy sypią się na posadzkę. Odbieram telefon z domu z pierwszym sondażem wyborczym, już wiem że wygra Komorowski. I u nas nie będzie inaczej.

Członkowie liczą głosy rozdzielając je na kupki, a ja przygotowuję i wypełniam pierwsze papierki. Podobnie jak podczas głosowania to członkowie wykonują pracę, a ja pilnuję czy wszystko przebiega jak należy.  Za to mi płacą.

Udało się policzyć poprawnie głosy już za pierwszym razem! Oczywiście trzeba to zrobić ponownie. Oto przybliżone wyniki z komisji nr 48 w Krakowie ( z głowy):

Komorowski ok. 367

Kaczyński 299

Napieralski  77

Korwin-Mikke  33

Pawlak 4

Olechowski 10

Jurek  11

Lepper 3

Morawiecki 2

Ziętek 1

FREKWENCJA: pod 70%

Głosy nieważne:2

Idzie nam sprawnie, problem tylko wynikł znów z tymi zaświadczeniami, ostatecznie okazuje się, że dwóch wyborców wpisanych zostało do złych rubryk. Idziemy do informatyka, który drukuje protokoły. Chwilę jeszcze trzymam członków bezcelowo w lokalu i ok. 21.15 wypuszczam do domu.  Przypominam jeszcze o drugiej turze i o zmianie godziny drugiej zmiany. Zostaję tylko ja, Diana i pani Magda. Męczymy się przez prawie pół godziny z wkładaniem odpowiednich papierków od odpowiednich torebek. Bierzemy wór z głosami i dzwonimy po taxi.

Taksówka wiezie nas ok. 200 metrów z lokalu do urzędu miasta. Taka procedura. Czekamy z Dianą w  przydługiej kolejce aby zdać głosy, raporty i insze materiały. W między czasie okazuje się, że oboje głosowaliśmy na Janusza Korwin-Mikkego i że mamy wspólnych znajomych. Po oddaniu dokumentów odpowiednim władzom Diana z pośpiechem pędzi na umówione spotkanie. Jest 22.15. Niestety mój rower został zamknięty w szkole i czeka mnie 20 minutowy spacer do domu…

 

PS. Dla tych, którzy myślą, że wybory można o tak podrobić…  Może się i da, ale na Ukrainie, a nie w Polsce.

LUDzik
O mnie LUDzik

W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka